Robot „Staszek” gra na keyboardzie. Muzyka łagodzi obyczaje…

Japończycy znani są z zamiłowania do muzyki klasycznej. Szczególną estymą darzą twórczość Fryderyka Chopina. Muzyka przewija się też w działalności japońskich firm, słynących między innymi właśnie z produkcji instrumentów muzycznych.

Mowa o tradycyjnych instrumentach, jak pianina czy fortepiany, a także ich współczesnych elektronicznych odpowiednikach – keyboardach. Tyle że na nich musi grać żywy człowiek.

Mitsubishi Electric w nowej dziedzinie

Od niedawna sukcesami muzycznymi może się pochwalić również firma Mitsubishi Electric, słynąca na całym świecie z produkcji m.in. automatyki przemysłowej i robotów przemysłowych. To wszystko za sprawą Wojciecha Świtały, studenta Wydziału Elektrotechniki, Automatyki, Informatyki i Inżynierii Biomedycznej Akademii Górniczo-Hutniczej im. Stanisława Staszica w Krakowie. Dla seryjnego robota przemysłowego Mitsubishi RV-2F-D Wojciech napisał program, który zmienia maszynę w niezłego pianistę. I nic dziwnego, bo obecny student AGH ukończył szkołę muzyczną II stopnia. Wpadł na pomysł, by połączyć pasję muzyczną z zainteresowaniami zawodowymi i swą pracę dyplomową przedstawić nie w formie pliku kartek papieru, lecz jako rozwiązanie użytkowe.

Pianista „Staszek”

Robota mającego muzyczne oprogramowanie jego twórca nazwał swojsko – Staszek. Japończyk z racji urodzenia, ale Polak z imienia gra co prawda na keyboardzie tylko dwoma „palcami” (zostały one wydrukowane w technologii 3D), ale uderza też w talerz perkusyjny. Najważniejsze, że Staszek zapamiętuje zagraną melodię, zapisuje ją i potrafi potem odtworzyć, a jeżeli Wojciech Świtała wspomoże robota swoją myszką komputerową, to potrafi on zagrać dowolną melodię.

W okresie świąteczno-noworocznym ogromną furorę na You Tube zrobił film, w którym Staszek gra na keyboardzie melodie kolędy, a na skrzypcach towarzyszy mu jego „ojciec” – Wojciech Świtała. Oczywiście Staszek zagra również na obronie pracy dyplomowej swego twórcy. Nie oznacza to jednak wcale, że w filharmoniach na całym świecie oglądać będziemy zamiast wirtuozów, roboty pochylone nad klawiaturą fortepianu. Na razie bowiem ludzkiego talentu nic nie zastąpi.